Na początku zapraszam na epilog na moim drugim, a w zasadzie pierwszym blogu.
Minęły cztery tygodnie, a tutaj dalej nie pojawił się żaden wpis. Bardzo was za do przepraszam, bo obiecywałam, że będą one regularnie co dwa tygodnie.
Moje plany się trochę pokrzyżowały.
Po pierwsze musiałam dopilnować najpierw kręcenia filmu, a potem jego montażu.
Po drugie mój grafik jest naprawdę napięty. W poniedziałki mam treningi biegowe i próby taneczne, we wtorki treningi biegowe, tenis stołowy i dodatkowy angielski, w środy dodatkowy angielski i treningi, w czwartek treningi siatkówki i lekcje gitary, a w piątek treningi biegowe, tenis stołowy i próby taneczne.
Po trzecie miałam podejrzenie wyrostka i trochę się najeździłam po szpitalach.
Niestety w połowie maja wyjeżdżam do Pragi, a na koniec czerwca w góry, także uprzedzam, że publikacje w tych terminach nie zawsze będą regularne. Nie wiem, czy nie wplącze się tam jeszcze wyjazd do Niemiec i do Danii i następny w góry, ale o tym poinformuję jak będę pewna. Następny rozdział pojawi się w ciągu dwóch tygodni.
Coraz częściej ponawiam się również u was, co jest chyba małym kroczkiem ku dobremu.
Pozdrawiam wszystkich, którzy jeszcze tutaj są.
Kobieto, ja się tu zastanawiam, czy Ty jesteś człowiekiem??? Czy może jakimś robotem??? Jak dajesz radę ogarniać to wszystko: biegi, tenis, angielski, siatkówka, gitara, taniec... jakieś wyjazdy... Wstyd mi, bo ja nigdy w życiu nie robiłam nic dodatkowego oprócz tego, co musiałam. Leniuszek ze mnie ;-) Podziwiam Cię, że dajesz radę z tym wszystkim. Nie przejmuj się więc, jeśli nie zawsze będziesz tutaj na czas, ale nie zapomnij o nas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ostatnio moja kuzynka pytała mnie czy mam czas dla siebie. Odpowiedziałam jej, że tak, bo nie uczę się i cały wolny czas przeznaczam na pisanie, spotkania z przyjaciółmi i pomoc rodzicom.
Usuń